się przed świtem. Słyszał w pobliżu wodę. Zaczęły go dotykać liście krzaka, z których sączył się czarny płyn. Jakaś dziewczyna chwyciła go pod ramiona i zaciągnęła do strumienia. Miejsca, gdzie przylgnęła czarna ciecz, polewała wodą. Potem przy dziewczynie pojawił się mężczyzna, wziął go sobie na ramiona i zaczął nieść. Leżał na posłaniu, a dziewczyna wlewała w niego jakieś płyny. Odzyskał świadomość. Obezwładnił go zapach krzaków azame, ponieważ wszedł na obszar obronny. Ta dolina z krzakami to część systemu obronnego pałacu. Dziewczyna razem ze swoim pomocnikiem robili całkiem nowe rodzaje roślin. Powiedział im, ze jest loki. Niedługo będzie trzeba stąd uciekać, ponieważ góra Suhmi to wulkan. W powietrzu było pełno popiołu. Kiedy dziewczyna z mężczyzną byli na zewnątrz, Awaru wyszedł przez otwór w ścianie i podszedł od nich. Dotarł w pobliże pierwszego muru. Czekał, aż pojawi się jakiś człowiek, ale nie było nikogo. Znalazł otwór, którym wszedł do środka, a gdy przywykł do ciemności, zobaczył w korytarzu plamy światła. Z podziemnego przejścia wychylił się do galerii. Budowla była wykuta jakby we wnętrzu skały. Znalazł się na tarasie, ale pałac był pusty i pomyślał, że wszyscy odeszli. Wszedł do olbrzymiej sali, do której wbiegł sheri. Kiedy znalazł się w drugiej sali usłyszał czyjeś głosy. Potem słyszał głos, który mówił do niego, ale nikogo nie widział. Rzucił się do ucieczki i poczuł na swoich ramionach ucisk wielu dłoni.
10
Zawiązali mu oczy i kazali iść. Potem ktoś kazał go puścić i odwiązać mu oczy. Mężczyzna powiedział, że czekali na niego i oto jest. Przedstawił się jako Shanti. Stał przed Nahti, Wielkim Bratem. Następnie poinformował ich, że jest loki i wędruje po kraju, przybył tu, aby ujrzeć z bliska dymiącą górę Suhmi. Nahti kazał go odprowadzić.